24 sty 2011

Bo podstawa to podstawki

Się dzieje się, to znaczy, jeszcze żyję i maluję cichaczem po nocy. Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu będę mógł się pochwalić kilkoma gotowymi podstawkami okraszonymi idącymi z uśmiechem na bój łucznikami. W międzyczasie, poświeciłem trochę na przygotowywanie wyglądu samych podstawek, które przecież mają wielki udział w ogólnym wrażeniu wizualnym całego regimentu. Łatwo nie jest, głównie dlatego, że jak jeszcze z malowaniem posiadam jakieś tam doświadczenie (potrafię trochę malować, potrafię cośtam cośtam), to z podstawkami dużo gorzej. Do krasnoludów to była prosta przecierka piasku na podstawce (oj czeka mnie teraz lifting tych regimentów), do DBA podstawki przygotowywałem do Macedonii, ale to też tylko piasek plus trochę statycznej trawki. Czas było pokombinować nad wyglądem podstawek do wojny stuletniej. Więc w wolnych chwilach kombinowanie trwało. A trochę go było, bo teorii, opisów, porad jest a owszem dużo, ale jak człowiek sam nie popróbuje, to do niczego nie dojdzie.

Za podstawki, służą mi metalowe płytki, cięte pod wymiar. Szczerze powiedziawszy miałem co do nich trochę wątpliwości, bo podobają mi się podstawki wyższe (3-4mm), ale ostatecznie i po przygotowanej podstawce testowej stwierdzam, że nie jest tak źle jak mi się wydawało. Blaszki nie są takie cienkie, jak to na niektórych zdjęciach widywałem i efekt końcowy nie daje aż takiego wrażenia szorowania po blacie. Z przygotowywaniem ich już na gotowo, wstrzymywałem się jednak do czasu skompletowania wszystkich potrzebnych wymiarów. Większość to banał, bo Wargamer produkuje je do swojego systemu OiM, najgorzej było z podstawkami 40x15 których nigdzie nie mogłem znaleźć. Po krótkim, jednak dobrze ukierunkowanym marudzeniu, udało mi się namówić Wargamera do zrobienia jednej serii takich podstawek i po miesiącu oczekiwań stałem się właścicielem ilości, która prawdopodobnie starczy mi do końca życia, ale opłacało się!

Testy były nie powiem zabawne, bo głównie chciałem sprawdzić jaka metoda nakładania kleju z piaskiem na podstawkę będzie najlepsza (i przy okazji będzie "ukrywała" podstawki pod poszczególnymi figurkami, nie lubię kiedy ich zarys jest widoczny). Była więc metoda nakładania na podstawkę z przyklejonymi figurkami koktajlu piaskowo/wikolowego. Nie polecam nikomu! Później smarowanie podstawki wspomnianym koktailem i wkładanie w niego figurek, też bez sensu a do tego strasznie słabo figurki się go trzymają. Przy okazji okazało się, że wikol bezpośrednio na blaszce, bardzo łatwo odłazi i to płatami. Ale lekarstwem na to, okazało się, wcześniejsze pokrycie podstawki bardzo delikatną warstwą drobniutkiego piasku (w końcu znalazłem dla niego zastosowanie, leżał w szufladzie latami) przyklejonego na super glue. 

Kolejnym polem do manewrów, były większe kamyki, które chce na podstawkach gdzieniegdzie dorzucać. Kombinowałem na początek z korkiem (efekty na niepomalowanych podstawkach w tle zdjęcia), ale ciągle to nie było to. Ostatecznie skończyło się na posypkach z Gale Force 9 (coraz bardziej lubię tę firmę). Kupiłem zestaw drobnych i średnich kamyczków, sprawdza się doskonale. Malowanie samej podstawki, to w sumie ukłon dla moich starych farb. Posiadam jeszcze dwa pełne słoiczki z Model Mastera, które dobierałem specjalnie pod DBA 1/72. Żal było dać im wyschnąć, więc na nich będzie bazowała francuska ziemia, która zadepczą moi angielscy żołdacy. Baza malowana dumnie brzmiącym Panzershokolade Brown, rozjaśniana Red Earthem (plus Red Earthem mieszanym z białą na koniec). Dla rozjaśnienia dodałem jeszcze trochę trawki, która niecnie podprowadziłem ostatnio tsarowi, kamienie pomalowałem na kamienny i koniec.

Tak, tak wiem, strasznie dużo pisania o głupiej jednej podstawce. Ale przyznam szczerze, że kombinowanie z nią sprawiło mi kupę zabawy, pisanie o tym też. W ogóle malowanie po tej przerwie, jest jakieś takie inne. Nie maluje do grania, nie biegają za mną dzikie wrzeszczące dedlajny. Ot tak po prostu, siadam, maluje i sprawia mi to frajdę. Już mi nawet przestało przeszkadzać moje zabójcze tempo, bo w sumie gdzie mi się spieszy, sama czynność "tworzenia" armii jest super. No, może jedyne co mi przeszkadza jeśli chodzi o tempo to fakt, że lista pomysłów które chciałbym zrealizować niebezpiecznie rośnie. Z drugiej zaś strony, przetrwają tylko najmocniejsi! Jeden pomysł kiełkuje już tak wiele lat, czeka aż będę modelarsko "otrzepany"... Hmm, chyba się może nie doczekać.

A właśnie, na koniec znawcy moi mili co to czytacie, jaki jest najlepszy sposób na przyklejanie tej trawki (flocka)? Mam wątpliwości czy nie można by tego zrobić lepiej. Ja tam po prostu na gotową podstawkę kapie jeszcze wikolem i na niego przyklejam trochę trawki (dociskając krasnoludzkim paluchem "delikatnie"), potem to co nie do końca się przykleiło ściągam i amen. Może macie na to, jakieś ciekawe patenty?

8 komentarzy:

  1. Dokładnie tak samo nakładam flocka. Czasami na drugą warstwę kładę trzecią jeśli chcę zrobić jakiś duży busz dla moich Viet Congów. A pędzelkiem zdejmuję to co się nie przytwierdziło amen.

    Podobaja mi się te podstawki, ale zastanawia mnie jedno. Czy w terenie "rolniczym" nie powinieneś dodać nieco więcej trawy? No chyba, że to już ziemia zadepta na po deszczach tysiącem stóp najeźdźcy:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Trawki troche wiecej nigdy nie zaszkodzi;] Inna rzecz, ze to tez bedzie wynikalo z ilosci figurek na podstawce, przy 4 lucznikach czy 4 Bd na 4x1,5 to nezbyt sie tam jeszcze cokolwiek zmiesci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gale Force jest niezły, podobnie jak Twoje podstawki. Teraz czekam już na pierwszą paczkę kompletnych elementów z Twojej armii. Nie wiem, czy dłużej zniosę ten 'saspens' ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam Pan jest saspens;] Praca wre! Wczoraj skończyłem kolejną czwórkę więc 12 łuczników czeka już tylko na zapodstawkowanie, cierpliwości ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. E no, podstawki klasa. Wykańczanie podstawki to moja ulubiona czynność przy figurkach :)
    A Twój blog nie przenosi się na Bitewny Zgiełk? Prydałoby się trochę wsparcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A dziekuje, dziekuje!
    Co do przenosin, to ciagle sie nad tym zastanawiam, moja lista za i przeciw sie rownowazy;]

    OdpowiedzUsuń
  7. 58 yr old Systems Administrator II Nathanial Edmundson, hailing from Whistler enjoys watching movies like Where Danger Lives and Magic. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a Wrangler. Przenieslismy sie tutaj

    OdpowiedzUsuń